29 listopada 2016

Jak dr Urbański zasnął na wizycie - wywiad z P. Iwoną Szczepańską

Wywiad z Panią Iwoną Szczepańską, której córka była pacjentką Karola Urbańskiego przeprowadziliśmy we wtorek 29 listopada. Skład ekipy: Weronika, Sylwia, Julka, Kasia i Bartek.



Skąd Pani zna Karola Urbańskiego?

To długa historia. Doktor Urbański leczył moja siostrę, która ma dziś 52 lata. Kiedy była dzieckiem, dr Urbański przychodził do mojej siostry kiedy była chora. Później Urbański był pediatrą w Złotnikach Kuj., opiekował się dziećmi z terenu naszej gminy. Ja tutaj mieszkałam i moja córka Paulina była jego pacjentką. Kiedy córka miała 2 lata, bardzo zachorowała. To było jakieś zatrucie, ja musiałam iść do pracy, więc moją córką opiekowała się moja mama. Poprosiłam doktora Urbańskiego, żeby przyjechał do Inowrocławia do mojego dziecka. On pamiętał jeszcze moją mamę z „czasów zamierzchłych”. Sytuacja była dość skomplikowana, ponieważ moja córka bardzo wymiotowała, miała biegunkę. Pan doktor wiedział, jaka jest sytuacja i starał się jak najbardziej pomóc. Któregoś wieczoru przyjechał, około 21.00, więc późno. Niektórzy lekarze o tej porze już nie przyjmują, on osobiście przyjechał, zbadał Paulinę jeszcze raz. Istniała taka ewentualność, że jeśli nie będzie poprawy to następnego dnia dziecko trafi do szpital. Rozmawiał z moją mamą, badał dziecko, a kiedy przepisywał receptę – zasnął. Dla nas było to bardzo zaskakujące, ale ten krótki sen trwał z 2-3 minuty. My zastygliśmy w tym momencie, nie wiedzieliśmy, czy go obudzić, czy dać spokój, niech się wyśpi. Była to drzemka krótka, po chwili przebudził się, skończył wypisywać receptę… Zasnął na siedząco, w pozycji bardzo dystyngowanej, zamknął oczy.
Znaliśmy pracę doktora Urbańskiego i wiedzieliśmy, że byłoby nietaktem budzić go w tym momencie.
Patrząc na jego lata pracy mogę powiedzieć, że był to człowiek, który był bardzo zaangażowany w to co robi. Dla niego zawód lekarza to było posłannictwo. To nie był lekarz, który pracował od 15.00 do 18.00, po czym wyłączał telefon i go nie było. Był na każdą prośbę. Tak jak mówiłam, u nas był ok. 21.00, a Paulina nie była jego ostatnią pacjentką.

Czy pamięta Pani jakieś jego charakterystyczne gesty?

Raczej nie, ale był niebywale spokojny. Wytłumaczył wszystko o co pacjent, czy matka dziecka pytała. Był bardzo delikatny, spokojny, opanowany. Nigdy nie spotkałam go poddenerwowanego, zawsze wyciszony, stonowany. Uosobienie ciepła, delikatności.

Jak się ubierał?

Standardowo, bez szaleństwa, skromnie. Kitel, koszula.

Jak się odnosił do pacjentów?

Jak matka, która uwielbia swoje dziecko. W każdym razie z moich spostrzeżeń tak wynika. Był bardzo przyjaźnie nastawiony do pacjentów.

Czy mama opowiadała Ci o jakichś wydarzeniach, sytuacjach dotyczących Urbańskiego?

Mama opowiadała, ze zawsze przychodził na wezwanie i nieistotna była godzina. Był potrzebny i stawał na wysokości zadania.

Gdyba miała Pani podsumować kim był Karol Urbański?

Nie znałam doktora na tyle, żeby wygłaszać szersze opinie. Ale z własnego punktu widzenia był to lekarz nie od…do, tylko na każdą prośbę pacjenta był. Ciepły, spokojny człowiek.

Pamięta Pani jak gimnazjum przyjęło imię Karola Urbańskiego? Wiemy że proponowano wielkie nazwiska: Kopernik, Jan Paweł II. Tymczasem wygrał Karol Urbański, którego nigdzie w Wikipedii nie znajdziemy. Jakie była Twoje zdanie na ten temat?

Do finału konkursu na patrona szkoły przeszli dwaj panowie: Urbański i Obiała, architekt, który kiedyś mieszkał w Niszczewicach. Wygrał doktor Urbański. Uważam że bardzo dobrze się stało. Gimnazjum to szkoła gminna, a pan doktor to postać bardzo ceniona w naszej społeczności lokalnej. To był człowiek niezniszczalny. Pracował od rana do późnej nocy, pacjent był najważniejszy. Nie dom i dobra doczesne. On swój dom budował latami i jeździł samochodem jak to się dziś mówi „niewypasionym”. On był lekarzem z misją. Nie został nim, żeby się dorobić, tylko dlatego, że tak czuł i chciał pomagać ludziom.


Dziękujemy za rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz